Miniony tydzień minął mi pod znakiem malin. Co prawda w większości były to pokaźnych rozmiarów pięknie wyglądające, jednak niezbyt słodkie maliny z marketu.. Dopiero dziś, podczas spaceru było mi dane jeść najsmaczniejszych pod słońcem, słodziutkich, chociaż małych, o nieregularnych kształtach malin leśnych. Jadłam prosto z krzaczka i udało mi się trochę uzbierać. Zostały jeszcze 2 garstki i zastanawiam się co z nimi zrobić… Czy przygotować na jutrzejsze śniadanie pyszny koktajl malinowo bananowy z dodatkiem łyżki masła orzechowego, pod pierzynką z ekspandowanego amarantusa, który zrobił ostatnio furorę w moim domu? * A może upiec amarantusowe bułeczki** o których wspominałam ostatnio na Facebooku? A może i jedno i drugie? Myślę że razem stanowiłyby śniadanie idealne, idealne na początek tygodnia. Tymczasem wedle obietnicy przepis na bułeczki:
Amarantusowe bułeczki z malinami
Składniki:
1 szklanka białej mąki pszennej
1 szklanka mąki pszennej o typir 1850 (graham)
1 szklanka maki z amarantusa
70 g masła
20 g świeżych drożdży
2 łyżki zmielonych orzechów włoskich
4 łyżki miodu
Odrobina wody do rozrobienia drożdży
Amarantus ekspandowany do posypania
Białko jajka do posmarowania
Szczypta soli
Maliny wymieszane z miodem i łyżką maki ziemniaczanej do nadziania
Drożdże rozkruszamy, rozpuszczamy w odrobinie ciepłej wody, dodajemy 2 łyżki miodu i 2 łyżki mąki. Po wymieszaniu powinniśmy uzyskać konsystencje gęstej śmietany. Pozostawiamy w ciepłym miejscu do wyrośnięcia. Z trzech rodzajów mąki, zaczynu drożdżowego, miodu, soli, mielonych orzechów i wody, wyrabiamy miękkie, elastyczne ciasto, na końcu dodajemy rozpuszczone, przestudzone masło. W miarę potrzeby dodać odrobinę wody. Wyrabiamy jeszcze przez chwile i pozostawiamy do wyrośnięcia na 1 godz. Po tym czasie ciasto dzielimy na 6 kawałków, z każdego lepimy kulkę którą rozpłaszczamy, kładziemy 3 – 4 maliny, a następnie „zamykamy” nad malinami, sklejamy i formujemy bułeczki. Kładziemy je na papierze do pieczenia, smarujemy białkiem i posypujemy ekspandowanym amarantusem z wierzchu. Pieczemy w tem. 180 st ok. 15 – 20 min., aż sie zarumienią.
*Na przepis na koktajl trafiłam przypadkiem siedząc w kawiarni, czekając na koleżankę i przeglądając któryś (nawet nie wiem który) numer Wysokich Obcasów. Jest to przepis autorstwa Marty Gessler. amarantusowa pierzynka to mój pomysł który stosuje również w przypadku innych koktajli.
**Przepis na bułeczki( w oryginale bułeczki francuskie z amarantusem), pochodzi z książki Bożeny Żak- -Cyran „Odnowa na talerzu”, z moimi modyfikacjami. Bułeczki można nadziać innym nadzieniem.
2 Komentarze
Skomentuj