Zbieram już pierwsze plony z moich własnych grządek na działce rodziców o których pisałam TUTAJ. Pogoda sprzyja uprawom (brak przymrozków w maju, sporo deszczu ale i również słońca),dlatego obfitość sałaty, rzodkiewki, botwinki szpinaku po prostu mnie przytłacza. Dwa razy w tygodniu wracam do domu z torbami pełnymi świeżutkiej, pachnącej zieleniny.
Oprócz zielonych koktajli i ogromnych ilości sałatek zaczęłam ostatnio również produkcje różnego rodzaju pesto. Robiłam już z rukoli i natki pietruszki. Teraz przyszła kolej na pesto z liści rzodkiewki. Tak tak, nie przesłyszeliście się. Liście rzodkiewki, podobnie jak korzeń są jadalne a przy tym bardzo zdrowe. W sumie to logiczne: jedząc kiełki jemy przecież młode listki… W smaku, podobne jak korzeń rzodkiewki, pesto z jej liści jest lekko pikantne. Ale mnie to odpowiada i myślę, że Wam również posmakuje.
A jak się je robi?
Przepis jest prosty, a właściwie nie będzie przepisu bo wszystko robię „na oko”. Garść umytych liści rzodkiewki wrzucam do blendera, do tego jakieś ½ szklanki uprażonych wcześniej wyłuskanych pestek słonecznika, odrobina soku z cytryny, ząbek czosnku i oliwa z oliwek w ilości wedle upodobania. Wszystko miksujemy ok. 1 min. i gotowe! Pyszne, zieloniutkie, pełne zdrowego chlorofilu! Doskonałe do makaronu lub jako pasta do chleba lub naleśników. Polecam!
1 komentarz
Skomentuj