Ta sałatka to prawdziwa petarda, nie tylko pod względem smaku ale przede wszystkim wartości odżywczych. Jest źródłem ogromnej ilości żelaza i magnezu pochodzącego z jarmużu, zwanego nie bez przyczyny roślinną wołowiną. To również bogate źródło wapnia pochodzącego z tahiny i sezamu. Jeśli jeszcze nie słyszeliście, to Wam powiem, że sezam i otrzymywane z niego produkty ( w tym tahina) zawierają 10 razy więcej wapnia niż mleko!
Dodatek falafeli sprawia że sałatka jest bardzo sycąca i stanowić może nie tylko przystawkę, ale odrębne danie którym najeść się może nawet rosły mężczyzna. Nic dziwnego, ciecierzyca to przecież mnóstwo sycącego błonnika ale również cenne białko.
A dynia? Dynia jest teraz prawie we wszystkich jedzonych przeze mnie daniach. Intensywnie pomarańczowa hokkaido to chyba najbogatsze źródło beta karotenu w jesiennym menu, a beta karoten to jak wiadomo przede wszystkim silny antyutleniacz.
Najbardziej lubię tę sałatkę jeść na ciepło z gorącymi jeszcze i chrupiącymi falafelami które lepię nieco mniejsze niż zazwyczaj, tak aby były na jeden kęs. Ale dobrze smakuje również na drugi dzień z lunchboxa jedzona w pracy.
No i przyznajcie sami: ona jest po prostu piękna: zieleń jarmużu cudownie komponuje się z pomarańczowym kolorem dyni. Bardzo często łączę więc w daniach te warzywa.
Składniki:
(na 4 porcje)
- 1 mała dynia Hokkaido (lub ½ większej)
- 200 g jarmużu
- 2 szklanki ugotowanego dzikiego ryżu (może by również inny rodzaj)
- 2 łyżki sezamu
- 2 cm kawałek imbiru
- 1 łyżeczka tymianku
- 1 ząbek czosnku
Sos:
- 2 łyżki tahiny
- 1 łyżka octu balsamicznego
- 1 łyżka sosu sojowego
- 1 łyżka syropu z agawy
- Odrobina wody jeśli sos jest zbyt gęsty
Falafele: od pewnego czasu korzystam ze niezawodnego przepisu Jadłonomii
Wykonanie:
1. Dynie myjemy, kroimy w kostkę ( Hokkaido bez problemu można jeść ze skórką), mieszamy z pastą zrobioną z: 2 cm kawałka utartego imbiru, 1 wyciśniętego ząbka czosnku, łyżeczki tymianku i kilku łyżek oliwy lub oleju. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200 st C do miękkości ok. 15-20 min ( uważamy aby nie była za bardzo miękka)
2. Jarmuż myjemy, wycinamy grube żyłki i mieszamy z sokiem z cytryny zmieszanym z oliwą (dzięki temu po zblanszowaniu nadal będzie miał łady zielony kolor), odstawiamy na kilkanaście min. Następnie gotujemy go na parze kilka minut lub wrzucamy do garnka z niewielka ilością wrzątku i gotujemy 2-3 min, po czym odcedzamy.
3. Dziki ryż gotujemy na sypko według instrukcji na opakowaniu.
4. Przygotowujemy sos: mieszamy wszystkie składniki w szklance lub słoiczku
5. Przygotowujemy falafelki wg TEGO przepisu
6. Na dużym talerzu wykładamy gotowy jarmuż, kawałki upieczonej dyni i ryż. Po środku kładziemy falafele i polewamy wszystko przygotowanym wcześniej sosem tahinowym. Posypujemy sezamem. Smacznego!
PS. Podany przepis jest można by powiedzieć wersją podstawową. Sałatkę wzbogacić można o inne ulubione składniki. Jedząc ją ostatnio, stwierdziłam że doskonale by tu pasował jakiś kwaskowy dodatek, np. pomidorki koktajlowe.
1 komentarz
Skomentuj