Obok grzybów dynia to dla mnie najważniejszy symbol jesieni. Nie tylko ze względu na Halloween (do którego jeszcze daleko) ale przede wszystkim ze względu na piękny, jesienny kolor, oraz ogromną jej o tej porze roku dostępność. Tak jak latem w mojej kuchni rządzi cukinia, tak jesienią dynia. Bo można ją dodać do wszystkiego i wydawało mi się że robiłam już z niej wszystko, ale okazało się że nie. Dziś po raz pierwszy robiłam gnocchi z dyni czyli coś w rodzaju dyniowych kopytek. Przepis znalazłam na stronie vegebox.pl. Tam tez można nabyć dynie ekologiczne. Polecam.
A oto przepis:
Połowa średniej dyni
2 – 3 szklanki mąki najlepiej BIO (czasem trzeba dać więcej jeśli ciasto jest zbyt klejące)
1 jajko „0″
Sól
pieprz
Oliwa z oliwek
Łyżka masła
Parmezan
Listki Bazyli lub pietruszki
Dynię pokroić na mniejsze kawałki, wyciąć pestki i farfocle i upiec w piekarniku do miękkości (ok. 30 min.) Kiedy ostygnie, wyjąc miąższ ze skórki i rozgnieść widelcem lub tłuczkiem do ziemniaków. Dodać mąkę, jajko, przyprawić solą i pieprzem, wyrobić elastyczne ciasto. W razie potrzeby dosypać mąki. Z ciasta uformować kulę. Podzielić ją na cztery części, z każdego uformować wałek, po rozpłaszczeniu wycinać z niego małe kopytka.
W garnku zagotować osolona wodę z łyżka oliwy. Gnocchi wrzucać delikatnie do wrzącej wody i gotować 5 min po wypłynięciu. Podawać z roztopionym masłem z parmezanem i świeżą bazylią
4 Komentarze
Skomentuj