Ach, cudownie jest mieć wolne w środku tygodnia. A gdyby tak zaznaczyć czerwoną kartką w kalendarzu każdą pierwszą (lub ostatnią) środę miesiąca? Byłoby wspaniale, o jedno slow breakfast w tygodniu więcej. Bo właśnie te nieśpieszne, pracochłonne lecz przepyszne śniadania w dniach wolnych od pracy lubię najbardziej. Wczorajsze na przykład przeciągnęło się prawie do obiadu. Najpierw pojawił się pyszny bananowy koktajl autorstwa męża, potem moja fritatta z sałatką z malinowych pomidorów, na deser zaś kawa i kakaowo-śliwkowy placek Pauliny… Całe szczęście po jutrze znowu weekend i znowu będzie można w piżamie pomruczeć przy stole z zadowolenia.
A może Wy również skusicie się na tą cudowna fritattę na weekendowe śniadanie?
Składniki:
1 garść ugotowanej , zielonej fasolki szparagowej
1 mała cukinia
kawałek dyni (już jest!)
1 mała cebula
1 papryka czerwona
6 jaj najlepiej z chowu ekologicznego
pieprz i sól do smaku
2 łyżki klarowanego masła
1 łyżka suszonych pomidorów w pokrojonych w paseczki (opcja)
Pokrojone w kostkę warzywa wrzucamy na patelnie z rozgrzanymi 2 łyżkami masła klarowanego. Dusimy aż będą al’dente, dodajemy ugotowaną wcześniej, pokrojoną w mniejsze kawałki fasolkę szparagową. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem oraz ulubionymi ziołami, np. suszonymi pomidorami (ja dodałam również trochę sproszkowanego curry).
Jajka roztrzepujemy w miseczce widelcem lub trzepaczką. Odrobinę solimy, pieprzymy i wlewamy na patelnię z warzywami (najlepiej na patelnię z żaroodporną rączką). Smażymy kilka minut, po czym wkładamy do nagrzanego do 220 st. C piekarnika i pieczemy aż wierzch się zetnie i lekko przyrumieni. Jeśli nie mamy patelni z żaroodporną rączką możemy spróbować przewrócić fritattę na drugą stronę, co niestety łatwe nie jest.
Jeśli podoba się Wam przepis na moją fritatte, zagłosujcie na niego w konkursie ekożerców. Wystarczy wejść TUTAJ i kliknąć „lubię to” przy zdjęciu fritatty
2 Komentarze
Skomentuj