Wracam z niedzielnego spaceru. Na klatce mojego bloku, jak to w niedzielę, unosi się zapach pieczonego kurczaka. W moim rodzinnym domu Pan Kurczak również tego dnia często gościł na talerzu, ale odkąd jestem na swoim garnuszku, pieczonemu kurczakowi w niedzielę mówię stanowcze NIE. Dziś bohaterami niedzielnego obiadu była kasza kukurydziana, soczewica i marchewka. Tak się złożyło że o kaszy kukurydzianej na łamach bloga nic jeszcze nie pisałam, nie omieszkam więc zrobić tego teraz, bo przyznaję, jestem nią zafascynowana…
A napisać o niej można tylko w samych superlatywach. Zawiera duże ilości witaminy E, A oraz witamin z grupy B. Jest również skarbnicą cennych związków mineralnych takich jak potas, fosfor, magnez, sód, siarka oraz ceniony za względu na swoje antynowotworowe właściwości selen. Jest też szczególnie zasobna w łatwo przyswajalny wapń. Ponieważ kukurydza nie zawiera tryptofanu i lizyny, najlepiej spożywać ją w towarzystwie roślin strączkowych. Otrzymamy wtedy pełnowartościowy posiłek – co jest istotną informacją szczególnie dla wegetarian. Nie zawiera glutenu, jest łatwostrawna. Według dietetyki chińskiej (kuchni pięciu przemian), kukurydza posiada naturę termiczną neutralną, właściwości moczopędne, wzmacnia serce, poprawia apetyt i reguluje trawienie.
Polenta to potrawa wywodząca się z Włoch, popularna szczególnie w północnej części kraju gdzie uprawia się kukurydzę. Pachnąca, żółta polenta, podobnie jak domowy makaron to we Włoszech prawdziwy symbol domowego ogniska. Polenta to po prostu kleik z kaszy kukurydzianej który po zastygnięciu kroi się w kawałki jako dodatek do mięs, lub innych potraw, ale może ona również stanowić odrębne danie. Można ją podsmażyć , grillować lub upiec. Do samej zaś kaszki możemy dodać różne dodatki: usmażone pieczarki z cebulką lub inne grzyby, suszone pomidory, szpinak, różne zioła, rodzynki lub inne bakalie.
Do mojej wersji polenty dodałam uduszone pieczarki z cebulką i dużą ilość natki pietruszki. Przepis pochodzi z książki „Zaskakująca kasza i ryż” o której wspominałam przy wpisie o bolognese z kaszy gryczanej, ale troszeczkę go zmodyfikowałam. Mleko kokosowe zastąpiłam po prostu wodą, dodatkowo dodałam pieczarki i pietruszkę, a trójkąty z polenty zamiast smażyć, podpiekłam na blaszce w piekarniku. Podam przepis w wersji zmodyfikowanej, za wyjątkiem mleka kokosowego, gdyz wydaje mi się że z jego dodatkiem polenta będzie jeszcze smaczniejsza.
A do pysznej polenty była dziś sycąca i rozgrzewająca zupa – krem z czerwonej soczewicy i marchewki.
Na podwieczorek zaś – muffinki kukurydziane z orzechami włoskimi, ale o nich innym razem. Przejdźmy do przepisu na krokiety z polenty.
Krokiety z polenty
645 ml mleka kokosowego (lub krowiego lub wody)
2 liście laurowe
3 ziarenka ziela angielskiego
1 cebula drobno pokrojona
1 łyżeczka tymianku
180 g kaszy kukurydzianej
100 g utartego sera żółtego (najlepiej cheddara)
200 g pieczarek
1 cebula
Natka pietruszki
Sól i pieprz do smaku
Ziarna sezamu
Olej do smażenia
Pieczarki dość drobno kroimy i dusimy na oliwie razem z jedną pokrojoną w kostkę cebulą. Przyprawiamy wedle uznania. Na koniec dodajemy pokrojoną natkę pietruszki i odstawiamy.
Mleko kokosowe wlewamy do garnka, zagotowujemy, zmniejszamy ogień i dodajemy pokrojoną drobno cebulę, listki laurowe, ziele angielskie oraz tymianek. Gotujemy na wolnym ogniu około 10 min. Zestawiamy mleko z ognia, przecedzamy, aby wyłowić listki, ziele i tymianek, po czym ponownie zagotowujemy. Wsypujemy kaszę kukurydzianą cały czas energicznie mieszając. Kiedy kasza zgęstnieje i zacznie odchodzić od dna, przykrywamy garnek i na bardzo małym ogniu gotujemy 10 min. Odstawiamy garnek, dodajemy do kaszy ser, pieczarki sól i pieprz, dokładnie mieszamy. Kiedy polenta nieco przestygnie (nie będzie parzyć dłoni), wykładamy ją na wyłożoną folią spożywczą tortownicę z wysypanym na dnie ziarnem sezamu. Przyciskamy i wyrównujemy powierzchnię, posypujemy na wierzchu sezamem dociskając ziarna. Wstawiamy do lodówki na co najmniej 3 godziny. Kiedy polenta całkowicie zastygnie, kroimy ja w trójkąty i smażymy, najlepiej na patelni grillowej lub pieczemy w piekarniku przez około 30 min. Świetnie smakuje z sosem pieczarkowym albo z zupą krem z czerwonej soczewicy i marchewki:
Zupa krem z czerwonej soczewicy i marchewki
1 szklanka czerwonej soczewicy
4 marchewki
1 cebula
Ząbek czosnku
Kawałek korzenia selera
1 litr bulionu warzywnego lub wody
3 ziarnka ziela angielskiego i 2 listki laurowe (jeśli gotujemy na wodzie)
2 łyżki koncentratu pomidorowego
1 łyżeczka octu balsamicznego
1 łyżeczku mielonego kuminu
1 łyżeczka kurkumy
1 łyżeczka tymianku
Sól, świeżo milony pieprz
1 cm glonu kombu (opcjonalnie)
Soczewicę przepłukujemy i wrzucamy do litra wrzącej wody lub bulionu warzywnego. Jeśli takowy posiadamy, wrzucamy do bulionu kawałek wodorostu kombu, który zwiększy strawność soczewicy, chociaż soczewica należy do jednych z lepiej strawnych strączków). Cebulę drobno kroimy, marchewkę i seler ścieramy na tarce. Warzywa podsmażamy na 2 łyżkach oleju, dodajemy przyprawy ( z wyjątkiem soli i pieprzu które damy na sam koniec), mieszamy i po około 10 min wrzucamy do gotującej się soczewicy. Gotujemy na wolnym ogniu około 30 min. Miksujemy z Benderze. I gotowe. Smacznego!
6 Komentarze
Skomentuj