Weekend na Mazurach zaowocował wiaderkiem jagód. A obrodziły w tym roku jak nigdy, wiec trudno było przejść obok nich obojętnie. Poranna pobudka, spacer do lasu i ….nawet bzyczące nad uchem komary, mokre od rosy stopy i ból zgiętych pleców nie były straszne. Chociaż przyznam, iż potrzebna była duża cierpliwość aby napełnić całe wiaderko…Nic dziwnego, jeśli co druga garść jagódek lądowała w naczyniu, połowa zaś w buzi. Ale nic na to nie poradzę, tak już mam, zresztą na pewno nie tylko ja. W końcu to na surowo, prosto z krzaczka jagody są najsmaczniejsze i najzdrowsze (chociaż zanim wyładują w naszych ustach, przydałoby się je umyć).
Wracając z weekendu snułam plany: najpierw pierogi, potem może zupa jagodowa lub jej zimna wersja – chłodnik. A może zapasteryzować słoiczek na zimę? Od wczoraj rano na nogi stawia mnie zaś koktajl jagodowo – bananowy. Bardzo zdrowy bo jagody przecież to samo zdrowie. Te dzikie, czarne prosto z lasu, nie jakieś tam amerykańskie, stanowią przebogate źródło antyoksydantów. Zawierają mnóstwo Wit. C, PP i B1. A ponad to cynku, manganu, wapnia i żelaza. Zawartość antocyjanów sprawia, iż doskonale wpływają na wzrok. Suszone maja działanie przeciwbiegunkowe, świeże regulują trawienie… Jak wic ich nie jeść? Zatem śpieszcie sie i pędem na jagody. Macie czas do mniej więcej końca sierpnia.
Jak już wcześniej pisałam moje obcowanie z jagodą zaczęłam od pierogów. Zastanawiałam się czy w ogóle zamieszczać na blogu przepis na pierogi z jagodami. W końcu ostatnio w internecie gdzie nie spojrzysz, tam one. A ich zrobienie jest w końcu banalnie proste: wystarczy ulubione ciasto pierogowe, świeże jagody i odrobina zręczności w palcach, aby ładnie skleić brzegi.
Ale mimo że mój wybór jeśli chodzi o potrawę z jagodami którą chciałam przedstawić na EkoQuchni padł na jagodowy kisiel z siemia lnianego, nie omieszkam zamieścić zdjęcia moich ślicznych i przepysznych pierogów z dzisiejszego. Ja ciasto na pierogi robię z 3 szklanek mąki (w czym 1 szklankę sypie o nieco wyższym typie niż 500, czasem jest to mąka orkiszowa), 1 jajka, 1 szklanki gorącej wody, łyżki oliwy i odrobiny soli. Świeże jagody pruszę lekko mąką i kładę po środku wyciętych szklanką krążków w cienko rozwałkowanym cieście. Brzegi pierożków zaklejam i tworze „falbankę”. Gotuje ok. 3 min, wyjmuje za pomocą cedzaka. Zjadam z gęstym , naturalnym jogurtem wymieszanym z miodem.
Ale przejdźmy do kisielu.
Jest to bez wątpienia deser bardzo zdrowy, posiadający właściwości lecznicze, stanowiący można by rzec kojący balsam dla naszego żołądka. Jak wspominałam wyżej, jagody pod każdą postacią mają dobroczynny wpływ na przewód pokarmowy. Zaś siemię lniane również dobrze wypada w tej roli. Dzięki zawartości substancji śluzowych ma działanie osłonowe i stabilizujące. A ponadto jest bogatym źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3 i omega – 6. Na wakacjach podczas urlopowego wyjazdu warto mieć przy sobie zmielone siemię lniane. Kisiel z siemienia to najlepszy, domowy sposób na biegunkę czy bóle brzucha.
Kisiel z siemia lnianego
4 czubate łyżki świeżo zmielonego siemia lnianego
2 szklanki wody
¾ szklanki jagód
Miód
Do garnuszka wsypujemy siemię, zalewamy wodą i gotujemy ok. 5 min., aż wydzieli śluz i zgęstnieje Jagody myjemy, miksujemy w blenderze z 3 łyżkami miodu. Wlewamy do kisielu, dokładnie mieszamy i dosładzamy miodem jeśli jest taka potrzeba. Możemy doda łyżeczkę cynamonu.
2 Komentarze
Skomentuj