Amarantuski to jedne z moich ulubionych ciasteczek. Lekkie, chrupiące, lekko słodkawe czyli coś co lubię najbardziej. Kiedy jadłam je po raz pierwszy, odrazu zapragnęłam zrobić je samodzielnie. Za czas jakiś natknęłam się przypadkiem na przepis na amarantusowe batoniki na blogu Trufla. Przepis był jak dla mnie idealny, a ciasteczka, lub batoniki jak kto woli, były bardzo smaczne, bardzo zdrowe i naprawde badzo łatwe w przygotowaniu…
Ostatnio zrobionych przeze mnie amarantusek można było spróbować na spotkaniu kulinarnym „Edyta gotuje” w kawiarni Labalbal w Białymstoku, podczas Tygodnia Żywności Ekologicznej. Jednym z wydarzeń towarzyszących Tygodniowi była akcja „odkywamy amarantus” zorganizowana przez fimę ekopodukt. Sprezentowany przez tę firmę amarantus ekspandowany, posłużył mi jako jeden z głownych składników ciasteczek.
Na EkoQuchni już nie raz prezentowałm dania z amarantusa, sądze więc że nie muszę przed Wami ponownie „odkrywać” tego zboża (a właściwie pseudozboża). Przejdźmy zatem do przepisu.
Korzystając z przepisu Trufli, zamieniłam nieco składniki, ale tak naprawdę można je modyfikowac do woli, dodając ulubione orzechy, nasiona, bakalie.
Ciasteczka (batoniki) amarantusowe
100 g amarantusa ekspandowego (ja dałam ekologiczny)
80 g mąki orkiszowej typ chlebowy 720
½ łyżeczki sody
80 g roztopionego masła
1 białko jaja
50g orzechów laskowych (lub innych)
50g łuskanych pestek słonecznika
50g sezamu
30g wiórek kokosowych
50g pokrojonych suszonych moreli lub sliwek (niesiarkowanych)
50g suszonej żurawiny (lub rodzynek, lub suszonych porzeczek, jak to jest w oryginale)
50g płatków owsianych
110g miodu lub syropu z agawy
Szczypta soli
Wszystkie składniki dokładnie mieszamy ze sobą, przekładamy na wyłożoną papierem do pieczenia blachę i mocno uklepujemy i dociskamy. Pieczemy w temp. 180 st C około 25 min (aż się zrumieni). Po ostudzeniu kroimy w kwadraty.
5 Komentarze
Skomentuj