Naleśniki to typowo weekendowe śniadanie. Bo żeby zrobić te idealne trochę w kuchni czasu spędzić trzeba.
1. Najpierw poćwiczyć trochę łapkę mieląc ręcznym młynkiem ziarna na mąkę (kto ma młynek elektryczny ten łapki nie poćwiczy J). Bo musi być razowa, a świeżo mielona najlepsza…
2.Po wymieszaniu mąki z pozostałymi składnikami (mleko lub woda, jajko) trzeba dać im czas aby się dokładnie połączyły.
3. Jeśli w domu są inne łakomczuchy to trochę tych naleśników usmażyć trzeba…
4. No a wcześniej przygotować trzeba farsz. Może być na słodko lub słono. Jeśli na słodko, to jest to często u mnie szybka konfitura z suszonych moreli. Jak na słono to najczęściej ze szpinakiem…
Naleśniki razowe:
1 szklanka mąki pszennej razowej BIO (ja dałam świeżo zmieloną)
1 jajko (najlepiej „0”)
1 ½ szklanki mleka lub wody
Szczypta soli.
Wszystkie składniki wymieszać. Ja robię to za pomocą balonowej trzepaczki do jajek. Ciasto powinno mieć konsystencję gęstej śmietany. Gdy jest za gęste dodać wody. Zasadniczo im rzadsze tym cieńsze naleśniki ale z tym rozcieńczaniem wodą nie wolno przesadzić. Ciasto wstawić do lodówki na 10 – 15 min. Nagrzaną patelnie nasmarować wacikiem nasączonym oliwą. Wlewać na patelnie ciasto za pomocą chochli i równomiernie rozprowadzić aby pokryło całą powierzchnie patelni.
PS. Ciekawe czy któraś z Pań dostała dziś z okazji swego święta jakieś mniej lub bardziej perfekcyjne śniadanko do łóżka:). Bo ja tak 😉
2 Komentarze
Skomentuj