slot demo slot gacor demo slot slot gacor hari ini slot deposit pulsa demo slot slot deposit pulsa slot gacor terbaik slot gacor thailand slot gacor hari ini slot deposit pulsa

slot terbaik slot gacor 2023 slot dana jendralsmaya slot dana slot gacor hari ini slot demo slot 2023 slot gacor 2023 slot gacor slot deposit pulsa tanpa potongan slot gacor terbaik slot maxwin slot terbaik
Powidła śliwkowo – czekoladowe | Ekoquchnia

zdrowo, pysznie i ekologicznie…

  • Zdrowo - EKO Quchnia

  • Pysznie - EKO Quchnia

  • Ekologicznie - EKO Quchnia

  • To EKO Quchnia

Powidła śliwkowo – czekoladowe

| 3 komentarze

Chłodne, mgliste poranki, słoneczne dni, szpaki na drutach wysokiego napięcia koncertujące szykując się do odlotu,  babie lato, kasztany, pierwsze grzyby… i zapach smażonych powideł…Z tym właśnie kojarzy mi się wrzesień. Nie pamiętam jeszcze takiego roku w którym wrzesień był piękniejszy niż lipiec. Może się mylę ale mam wrażenie że tak właśnie jest. Dziś również pogoda nas nie zawiodła i mogłam wygrzewać się na słonku i słuchać szpaczych koncertów. A teraz, na podwieczorek kubek kakao i bułeczki dyniowe z powidłami.

Powidła śliwkowe były jednymi z ostatnich przetworów w moim rodzinnym domu. Zwiastowały koniec sezonu na świeże, sezonowe owoce z własnej działki, a jednocześnie stanowiły pocieszenie: zimą też można będzie zaznać przyjemności.

Babcia najczęściej smażyła powidła bez cukru, ale będąc dzieckiem nie byłam ich zwolenniczką. Przeszkadzał mi ich kwaskowatość i posmak goryczki. Dopiero teraz doceniam ich walory i co roku robie kilka słoiczków. Wczoraj smażyłam kolejną porcję, tym razem z dodatkiem gorzkiej czekolady i kakao. Pycha!

A wiecie skąd pochodzą najlepsze powidła w Polsce? Z Doliny Dolnej Wisły. „Na przełomie XIX i XX w nad Dolną Wisłą było ponad 2 tysiące sadów przydomowych. Owoce wykorzystywano na własne potrzeby, a ich nadwyżkę zawożono do miast i sprzedawano. Szczególne znaczenie miał lokalny ekotyp śliwy węgierki, który charakteryzował się odpornością na niekorzystne czynniki klimatyczne i szkodniki, oraz tym, że pestki bardzo łatwo oddzielały się od miąższu. Gospodynie przygotowywały wielkie kuprowe (miedziane) kotły z drewnianymi mieszadłami, rozpalały ognisko i wsypywały do naczyń dojrzałe, wcześniej wypestkowane owoce. Smażone najczęściej bez cukru, na wolnym ogniu nawet 3 dni, odznaczały się wyśmienitym smakiem” * Smażenie powideł  w Dolinie dolnej Wisły dalej odbywa się w miedzianych kotłach ze wszystkich lokalnych odmian węgierki które uprawiane są bez użycia chemicznych środków ochrony roślin.

W dniu 15 marca 2006 r . „Powidła śliwkowe z Doliny Dolnej Wisły” zostały wpisane na Listę Produktów Tradycyjnych prowadzoną przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Ale powróćmy do moich powideł. Właściwie trudno tu mówić o jakimś konkretnym przepisie. Ja robię je z minimum 2 kg ale oczywiście może być ich dużo więcej. Śliwki myjemy, przekrajamy na pół i usuwamy pestki. Wrzucamy do garnka z grubym dnem i gotujemy na wolnym ogniu, mieszając dość często drewniana łyżką 1,5 – 2 godziny przez 3 dni. Jeśli dodamy cukru, możemy gotować krócej i powidła będą wtedy oczywiście bardziej słodkie. Można też pod koniec gotowania dodać kilka kostek czekolady (ja dodałam gorzką, ale może być mleczna) i kakao (1 łyżka na 1 kg użytych śliwek).

* źródło: www.powidla.pl

PS. Przypominam o słodkiej zabawie z „Polską Różą. Na przepisy czekam do końca tygodnia. Nagrody czekają!

3 Komentarze

Dodaj komentarz

Wymagane pola *.