W moim zieleniaku w końcu pojawi ł się bób. Chociaż według tabelki sezonowości warzyw i owoców, sezon na to warzywo zaczyna się już w maju i trwa do końca czerwca. Od razu przykuł moją uwagę. Zakupiłam 2 woreczki zapominając po co właściwie tam przyszłam. Teraz jedno było pewne: to będzie bobowy tydzień:). Ugotowałam gar cały, obrałam oglądając ulubiony serial (naprawdę odprężające zajęcie) a że byłam po obiedzie, zaczęłam od sałatki. W planach jest jeszcze zupka, pasta lub pasztet – taki jak TUTAJ albo jakieś fajne kotleciki.
Ale wróćmy do sałatki. To klasyczne połączenie bobu, mięty i koziego sera, a że miałam jeszcze pieczone buraki z wczoraj, one również wylądowały w miseczce. Do tego prosty dressing z soku z cytryny, łyżeczki miodu, oliwy z oliwek i niebo w gębie gotowe.
Sałatka z bobu, buraków z kozim serem i miętą
2 szklanki ugotowanego i obranego ze skórki bobu
Garść listków świeżej mięty
Kawałek koziego sera
2 upieczone buraki
Sok z ½ cytryny
Sól, pieprz
4 łyżki Oliwy z oliwek
½ łyżeczki miodu
Ząbek czosnku
Ugotowany i obrany bób mieszamy z pokrojonym w kostkę lub plasterki burakiem, dodajemy pokruszony ser kozi, ale może tez być jakiś ser pleśniowy (np. Lazur) lub ser feta. Mieszamy wszystko z porwanymi listkami mięty, solimy i pieprzymy do smaku. Robimy dressing: łączymy oliwę, sok z cytryny, miód i wyciśnięty ząbek czosnek. Dokładnie mieszamy i wlewamy do sałatki. Wszystko mieszamy i wstawiamy na czas jakiś do lodówki.
Jeśli jeszcze nie mieliście do czynienia z bobem w tym roku, śpieszcie się póki sezon bobowy trwa, gdyż najsmaczniejszy jest świeży! I pamiętajcie że to bardzo zdrowy strączek posiadający dużo wartościowego białka.
Spożywanie gotowanego bobu w medycynie ludowej zalecano w różnych dolegliwościach ze strony nerek i wątroby, zaś wodę w której się gotował stosowano jako środek przeciwbiegunkowy.
3 Komentarze
Skomentuj