Kiedy żyła moja babcia na Wigilię zawsze robiła kisiel z owsa. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego, skoro taki jest paskudny:) Prawda jest taka, że to potrawa dla koneserów, o której wielu z Was na pewno nawet nie słyszała. Jest to jednakże tradycyjne danie z Podlasia bez którego wiele, szczególnie starszych osób wieczerzy tej sobie nie wyobraża… W czasach biedy, osłodzony miodem kisiel stanowił zapewne nie lada rarytas, dziś w czasach dobrobytu stanowi pewnego rodzaju ciekawostkę kulinarną. Dlatego z racji mojego sentymentu do tradycyjnych potraw Podlasia, postanowiłam przygotować kisiel z owsa na tegoroczną Wigilię.
Do zrobienia tej potrawy niegdyś używano ziaren owsa z własnego pola, dziś najczęściej, robi się go z płatów owsianych. Kisiel z owsa ma charakterystyczny smak. Nie każdemu posmakuje, można go jednak sobie trochę doprawić miodem lub cukrem lub tez ugotować z żurawinami. Kisiel z owsa posiada ponad to właściwości lecznicze. Wzmacnia odporność, obniża cholesterol i cukier we krwi.
Przepis na kisiel z owsa, a także inne Wigilijne potrawy charakterystyczne dla Podlasia można znaleść w napisanym przeze mnie artykule do najnowszego numeru czasopisma dla dzieci i młodzieży „Nasza Biebrza”.
Kisiel z owsa
Składniki:
1,5 litra wody
0,5 kg płatków owsianych
2 kromki razowego chleba
20 g drożdży
Drożdże rozrabiamy z letnią wodą, dodajemy płatki owsiane oraz pokruszony razowy chleb. Dokładnie mieszamy i pozostawiamy na 24 godziny, aby zawiesina sfermentowała. Po tym czasie płatki przecedzamy przez sito o drobnych oczkach, wodę zlewamy do garnka, a pozostałe w sicie płatki przepłukujemy jeszcze ½ litrem wody. Przecedzony płyn zagotowujemy. Należy robić to na małym ogniu aby nie przypalić, ciągle mieszając aż potrawa zgęstnieje. Gotową potrawę przelewamy do miseczek lub salaterek i posypujemy cukrem, najlepiej oczywiście brązowym nierafinowanym. Przed podaniem studzimy. Można też przelać go do większej miski i po zastygnięciu pokroić na kawałki. W niektórych domach jada się kisiel z utartym z miodem lub cukrem makiem lub gruszownikiem czyli kompotem z suszonych na piecu gruszek.
Pingback: Mazurska Wigilia część trzecia | SMACZNY TURYSTA