Moja tegoroczna wycieczka do Budapesztu odbyła się w ramach cyklicznych „babskich” wyjazdów, których celem jest nie tyle poznawanie zabytków i historii miasta (chociaż to poniekąd też), ale przede wszystkim poznawanie miasta pod względem kulinarnym, czyli jak to nazywamy „gastro turystyka” : ) . W zeszłym roku było Wilno i Berlin, w końcu przyszedł czas na Budapeszt do którego przyjazd planowałyśmy już chyba od dwóch lat, lecz ciągle coś krzyżowało nam plany. Odżywiając się roślinnie ciężko co prawda poznać tradycyjną kuchnię danego Państwa, szczególnie gdy dominującym jej składnikiem jest mięso. Kuchnia węgierska to przede wszystkim mięsne gulasze, ale jest to również królestwo papryki i dań z nią w roli głównej, ojczyzna pysznego leczo które zamówić można również bez kiełbasy, oraz langosza czyli charakterystycznego dla kuchni węgierskiej placka z mąki pszennej podawanego z różnymi dodatkami. Wpływ narodowej kuchni można wyczuć również w daniach wegańskich o czym miałam okazje się przekonać.
Jeśli chodzi o sam Budapeszt to jest to doprawdy bardzo piękne miasto. Położone na wzgórzach, dzięki czemu mamy spory wybór miejsc do podziwiana panoramy miasta, np. Wzgórze Gellerta, Wzgórze Zamkowe, Czy Wzgórze Jana będące najwyższym wzniesieniem na wzgórzach budańskich, położone na przedmieściach Budapesztu. Warto tam się wybrać, chociażby dla przejażdżki kolejką krzesełkową na szczyt na którym znajduje się wieża widokowa z początku XX. w z której rozpościera się widok na niemal cały Budapeszt.
widok na Budapeszt z Wzgórza Jana
widok z Wzgórza Gellerta
Miasto przedzielone jest na dwie części przez Dunaj. To Buda i Peszt, niegdyś dwa oddzielne miasta dziś dwie dzielnice. Przez rzekę przewieszone są wspaniałe mosty: najstarszy Most Łańcuchowy zdobiony kamiennymi posągami lwów, zielony Most Wolności, Most Elżbiety i Most Małgorzaty z którego można dostać się na wyspę Małgorzaty. Wszystkie są w nocy przepięknie podświetlane, co z świecącym na złoto budynkiem Parlamentu daje wyjątkowo piękny, charakterystyczny budapesztański widok.
Most Wolności
Most Łańcuchowy
Co jeszcze zobaczyć w Budapeszcie? Oczywiście Wzgórze Zamkowe z Zamkiem Królewskim, Kościołem Macieja i Basztą rybacką. Warto poświęcić trochę uwagi chyba najbardziej rozpoznawalnej budapesztańskiej budowli czyli Parlamentowi, jeśli nie uda się Wam zwiedzić go wewnątrz, koniecznie trzeba go zobaczyć z tarasu widokowego na Wzgórzu Zamkowym o zmroku, kiedy jest podświetlany.
Budynek Parlamentu
Parlament – widok z tarasu Wzgórz Zamkowego
Bazylika św. Stefana
Jeśli lubicie zakupy i nie przeszkadza Wam gwarny tłum warto przejść się najpiękniejszym deptakiem czyli Váci utca, gdzie uwagę przykuwają nie tylko butiki najlepszych projektantów ale również przepiękne kamienice.
Jedną z ciekawych atrakcji jest zabytkowa linia metra, oznaczona jako M1. Jest ona najstarsza w Europie zaraz po linii londyńskiej, sama kolejka wygląda bardzo uroczo a stacje są pięknie wykończone w stylu retro.
Jeśli zmęczy Was miejski gwar, warto wybrać się do jednej z jaskiń. Tak, nie przesłyszeliście się, ze względu na specyficzną budowę geologiczną terenu, pod Budapesztem i okolicą znajduje się labirynt jaskiń, a zaliczana do najdłuższych i ciekawszych – jaskinia Pál – völgyi znajduje się całkiem niedaleko centrum.
Jeśli przyjedziecie do Budapesztu w chłodniejszych miesiącach, miło jest wygrzać się w gorących basenach termalnych, chociaż latem też nie brakuje na nie chętnych.
Na zakończenie wizyty w stolicy Węgier polecam odwiedzić ogromną Halę Targową o wdzięcznej nazwie Vásárscarnok. Jest to najpiękniejsza, największa i najstarsza, zamknięta hala targowa w Budapeszcie, znajdująca się w zabytkowym budynku z kutego żelaza i szkła. Wewnątrz, na dwóch poziomach można kupić po korzystnych cenach różnego rodzaju artykuły spożywcze, owoce warzywa, ale również pamiątki i rękodzieło. Zjeść można również typowe Kędzierskie dania street foodowe.
Wielka Hala Targowa z zewnątrz i w środku
Tak więc jak widzicie w Budapeszcie nie można się nudzić, chociaż to co wymieniłam jest jedynie kropla w morzu atrakcji. Miasto to skradło moje serce pięknem swojej architektury i niepowtarzalnym klimatem. Gdyby nie pogmatwany język węgierski, mogłabym tutaj zamieszkać na stałe. Można się też tu zdrowo najeść, nawet jeśli jest się na diecie roślinnej lub ma się inne ograniczenia dietetyczne. Osoba na diecie bezglutenowej, na pewno nie umrze tutaj z głodu, wręcz przeciwnie, będzie mogła doznać niesamowitych wrażeń smakowych, o czym miałam okazję się przekonać. W odnalezieniu knajpek wegańskich i wegetariańskich pomogła ł mi po raz kolejny strona happy cow.
W jakich wege knajpkach jadłam:
- Vega city (niedaleko Muzeum Narodowego)
Bardzo fajne wegańskie bistro w formie bufetu z ogromną ilością wegańskich dań ciepłych, zup, sałatek, ale również niesamowitych deserów (również bez cukru i bezglutenowych), koktajli, świeżo wyciskanych soków. Można tu wypić organiczną kawę i herbatę, a co najważniejsze, zjeść zdrowe śniadanie (otwarte od 9.00). Ponieważ Vega city oddalone było od naszego hotelu zaledwie kilka kroków, chodziłyśmy tu na śniadania codziennie.
Co jadłam: zupę minestrone, tofu musztardowe, potrawkę z ciecierzyca z bakłażanem, kotlety z tofu i kiszonej kapusty, sałatkę z komosy ryżowej i szparagów, pudding z kaszą jaglaną z pomarańczą, słodzony ksylitolem z sosem z czerwonej porzeczki, surowe ciasta, bezglutenowe.
Adres: Muzeum Krt 23-25, Budapest, Hungary, 1053
- Edeni vegan (niedaleko Wzgórza Zamkowego)
Wpadłyśmy tu na obiad będąc na Wzgórzu Zamkowym. Bardzo przytulnie, ale zdecydowanie mniejszy wybór dań niż w Vegan city. Zjadłyśmy tu obiad, ale również wegański deser.
Co jadłam: gulasz z czerwonej fasoli, zapiekane ziemniaczki z pietruszką, wegański sernik.
Adres: Iskola Utca 31, Budapest, Hungary, 1011
http://www.edenivegan.hu/
- Kozmosz (niedaleko Alei Andrassyego)
Umiejscowiona w piwnicy jednej z kamiennic, niepozorna, w 100% wegańska restauracyjka oferująca pyszne dania z sezonowych składników.
Co jadłam: wegańskie chili con carne z fasolą czarną, z ryżem i chipsami kukurydzianymi
Adres: Hunyadi ter 11, Budapest, Hungary, H1067
http://www.vegankozmosz.hu/
- Csendes M Vegan bistro (nie daleko Muzeum Narodowego)
Niewielkie, urocze wegańskie bistro, mieszczące się w ładnym, przytulnym wnętrzu, oferuje dania wegańskie zrobione z produktów ekologicznych, podawane w biodegradowalnych naczyniach.
Co jadłam: buraczkowe risotto z Pesto z pestek dyni.
Adres: Henszlmann Imre utca. 1, Budapest
- Hummus bar
W Budapeszcie jest sporo humus barów. Do tego trafiłyśmy przez przypadek wracając z jaskini Pál – völgyi i nie zapamiętałam adresu, nie odnalazłam też tej miejscówki na happy cow. Zapamiętam na pewno na długo zamówiony tam zestaw składający się z 2 rodzajów humusu, falafeli i duszonych pieczarek. To było naprawdę przepyszne. Uwagę zwraca wystrój baru i charakterystyczne logo baru– ziarenko cieciorki : )
- Cukiernia Gerbaut
Wysiadając na jednej ze stacji zabytkowego metra M1, a dokładnie na Vörösmarty ter, można wpaść na coś słodkiego do cukierni Gerbaut. Nie wiem do końca jak to z nią jest, czy jest to najstarsza czy najlepsza cukiernia w Budapeszcie, a może i jedno i drugie. Wiem że powstała w 1858 roku i odwiedzając to miejsce ma się wrażenie że wystrój nie został zmieniony od czasu jej utworzenia. W środku jest naprawdę efektownie, dominują marmury, drewno, brąz, i eleganckie żyrandole. Nie jest to niestety cukiernia wegańska ale miejsce na pewno warte uwagi. Można tu zjeść najbardziej znany węgierski deser czyli tort dobosza. My zjadłyśmy tu pyszne lody i wypiłyśmy doskonałą kawę.
Miejsc przyjaznych weganom, wegetarianom lub osobom po prostu odżywiającym się zdrowo jest w Budapeszcie dużo więcej, ale nie sposób było je wszystkie odwiedzić podczas 4 dniowego pobytu. Na pewno to dobra motywacja żeby tu wrócić, co bez wątpienia zrobię ; )
3 Komentarze
Skomentuj